Skip to main content

W jednej z najstarszych i najbardziej znanych bazylik w Rzymie – Santa Maria in Aracoeli – na filarze oddzielającym kaplicę św. Hieronima od kaplicy Krucyfiksu znajduje się piękne epitafium Michała Korniakta (1575–1594), najstarszego syna Konstantego i Anny z Dzieduszyckich, który zmarł w Rzymie 18 marca 1594 roku podczas podróży edukacyjnej, na którą został wysłany przez rodziców.  Najprawdopodobniej zaraził się malarią.

Foto.: Maria Anna Dzieduszycka

Marmurowe, polichromowane popiersie młodzieńca, o wymiarach 255 x 140 cm, wykonał Nicolas Cordier (1567–1612), francuski malarz i rzeźbiarz znany w Rzymie jako Il Franciosino (Francuzik).

Foto.: Maria Anna Dzieduszycka

Pod nim możemy przeczytać łacińską inskrypcję:

D.O.M.

Michaeli Corniact nobili Polono –

magnae spei adolescenti

generis amplitudine animi eximio –

candore et morum elegantia

praecellenti qui parentum monitu –

ad perdiscendas bonas artes

lustrandaque florentissima regna peregre –

profectus romaeque

immature morte interceptus –

in coelestem pro terrena rediit patriam

Constantinus et Alexander Corniacti –

fratres germani nimium

moerentes posuere

Vixit annos xix obiit anno dni M.D.XCIV. – die XVIII Martii

Foto.: Maria Anna Dzieduszycka

„Michałowi Korniaktowi, polskiemu szlachcicowi, wielkich nadziei młodzieńcowi, niezwykłym dostojeństwem szlachetnego ducha, szczerością i wytwornością obyczajów wyróżniającemu się, który za rodziców napomnieniem dla wyuczenia się sztuk pięknych i dla obejrzenia najbardziej kwitnących królestw na obczyznę wyruszywszy i w Rzymie przez śmierć przedwczesną pochwycony, do niebiańskiej zamiast do ziemskiej powrócił ojczyzny. Konstantyn i Aleksander Korniaktowie, rodzeni bracia zbyt rozpaczający umieścili. Żył lat 19, zmarł roku Pańskiego 1594, dnia 18 marca” (tłum. za: http://hellenopolonica.blogspot.com/2014/07/rzymskie-hellenopolonicum.html).

Ufundowane przez braci Aleksandra i Konstantego wielobarwne epitafium z marmuru i alabastru uznawane jest, obok nagrobka kardynała Stanisława Hozjusza w bazylice S. Maria in Trastevere, za najwybitniejsze artystycznie rzymskie polonicum z XVI wieku. Umieszczone pośród wspaniałych zabytków autorstwa Pinturicchia, Donatella, czy Cosmatich, epitafium Michała dowodzi nie tylko wysokiej rangi społecznej Korniaktów, ale także ich finansowej potęgi zarówno Lwowa, jak i ówczesnej Europy. (za:https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Przeglad_Nauk_Historycznych/Przeglad_Nauk_Historycznych-r2010-t9-n1/Przeglad_Nauk_Historycznych-r2010-t9-n1-s211-214/Przeglad_Nauk_Historycznych-r2010-t9-n1-s211-214.pdf oraz https://www.wilanow-palac.pl/umrzec_w_wiecznym_miescie.html)

Konstanty Korniakt (1520–1603) – najbogatszy kupiec Lwowa – był Grekiem z Krety, który zamieszkał we Lwowie w XVI wieku. Handlował winem, bawełną, miodem mołdawskim, skórami wołowymi, futrami i suknami. 12 lutego 1571 roku został nobilitowany przez Zygmunta Augusta.

Foto.: Maria Anna Dzieduszycka

Opisywany był jako doświadczony, mądry i skromny mężczyzna, który przyczynił się do rozwoju kultury i edukacji we Lwowie. Był jednym z największych mecenasów architektury lwowskiego renesansu. W 1575 roku ożenił się z Anną Dzieduszycką (?–1616). Mieli trzech synów: Michała, Aleksandra i Konstantego oraz trzy córki: Annę (Tarnowska), Zofię (Herburt) i Katarzynę (Chodkiewicz). Mieszkali w kamienicy przy Rynku 6. W kamienicy do dzisiaj zachowała się sala gotycka – jedyna we Lwowie pamiątka gotyku świeckiego – oraz włoski dziedziniec, który jest „zadziwiająco podobny do typowych podwórek Florencji i Rzymu”, jak napisał Inko Lemko w Legendach starego Lwowa (Lwów 2018, s. 16). We Lwowie tamtego czasu obowiązywała reguła, że kupcy, rzemieślnicy i lekarze mieli prawo budować kamienice na Rynku z trzema oknami od frontu, a szlachcie i duchowieństwu pozwalano na budowę domów nawet do sześciu okien od frontu. Tej reguły musiał się trzymać również Konstanty Korniakt, najbogatszy kupiec Lwowa, który „postawił swój luksusowy pałac z sześcioma oknami tylko wówczas, kiedy za swoje zasługi przed Rzeczypospolita otrzymał tytuł szlachecki”(!) (Lemko, s. 20).