Skip to main content

Na stronie piątej Przewodnika po Muzeum imienia Dzieduszyckich we Lwowie z 1895 roku znajduje się następujące zdanie:

„Wszedłszy na pierwsze piętro pójdziemy na lewo. Po prawej zaś stronie ujrzymy w niszy popiersie marmurowe ojca dzisiejszego właściciela ś.p. Józefa hr. Dzieduszyckiego, dłuta Ksawerego Godebskiego”1.

Włodzimierz Dzieduszycki, piszący te słowa, pomylił imię rzeźbiarza. Najprawdopodobniej chodziło mu o Cypriana Godebskiego (1835–1909), który przebywał we Lwowie w latach 1858–1861. Ojciec artysty Franciszek Ksawery Godebski (1801–1869) był pisarzem i dziennikarzem, uczestnikiem powstania listopadowego, członkiem Sejmu w 1831 roku i od 1858 roku kustoszem Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie. Ale to Cyprian był rzeźbiarzem. 

Marmurowe popiersie Józefa Kalasantego Dzieduszyckiego zniknęło z Muzeum. W czasach radzieckich w niszy umieszczono popiersie Darwina. Dlaczego przywołujemy tę historię? W Pałacu Potockich Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki trwa wspaniała wystawa pt. „Włodzimierz Dzieduszycki. In memoriam”. Można na niej zobaczyć ponad osiemdziesiąt dzieł malarskich i rzeźbiarskich autorstwa takich artystów jak Artur Grottger, Juliusz Kossak, Antoni Lange, Teofil Lenartowicz, Jan Ignacy Maszkowski, Jan Matejko, Józef i Alojzy Reichanowie, Henryk Rodakowski, Michał Sozański czy Franciszek Tepa, które pochodzą z kolekcji Włodzimierza Dzieduszyckiego.

W jednej z sal wystawione jest również popiersie z białego marmuru podpisane: Józef Kalasanty Dzieduszycki, artysta nieznany, ok. 1835.

Czyżby to było dzieło Cypriana Godebskiego, o którym jest wzmianka w Przewodniku po Muzeum imienia Dzieduszyckich we Lwowie? Jeżeli tak jest, to trzeba wyjaśnić, skąd w opisie rzeźby znalazła się data wykonania: ok. 1835 roku. 

Popiersie Józefa Kalasantego Dzieduszyckiego w zbiorach Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki

Józef Kalasanty żył w latach 1772–1847, zatem Cyprian Godebski – jeżeli to on był autorem marmurowego popiersia – musiał posiłkować się jakimś wizerunkiem ojca Włodzimierza. Na wystawie znajduje się obraz Alojzego Rejchana datowany na: ok. 1835 rok. Być może to właśnie ten obraz stał się wzorem dla rzeźbiarza. 

Alojzy Rejchan (1807–1860) – portret Józefa Kalasantego Dzieduszyckiego, ok. 1835

Tę zagadkę postaramy się wyjaśnić, a tymczasem zapraszamy do lektury artykułu Halyny Tereshchuk pt. „Między Kulturą ukraińską a polską. Z czego znany jest hrabia, mecenas i naukowiec Włodzimierz Dzieduszycki”, w którym autorka opowiada o wystawie w Pałacu Potockich. Artykuł kazał się w Radiu Swoboda i jest dostępny  TUTAJ.

Poniżej zamieszczamy tłumaczenie artykułu na język polski:

Między kulturą ukraińską a polską. Z czego znany jest hrabia, mecenas i naukowiec Włodzimierz Dzieduszycki

W Polsce rok 2025 ogłoszono „Rokiem Włodzimierza Dzieduszyckiego”. We Lwowie, gdzie mieszkał i pracował mecenas, kolekcjoner i naukowiec, 200-lecie hrabiego Dzieduszyckiego obchodzi się wystawami i spotkaniami.

W skrócie

  • Lwowska Narodowa Galeria Sztuki poświęciła wystawę 200. rocznicy urodzin mecenasa, naukowca, kolekcjonera hrabiego Włodzimierza Dzieduszyckiego.
  • W XIX wieku Włodzimierz Dzieduszycki założył we Lwowie Muzeum Przyrodnicze na poziomie najlepszych europejskich muzeów.
  • Zgromadzona przez ojca Dzieduszyckiego i przez niego samego Biblioteka Poturzycka (otwarta do swobodnego użytku) liczyła do 40 tysięcy książek i rękopisów.
  • Część kolekcji Włodzimierza Dzieduszyckiego została wywieziona przez władze radzieckie do Rosji.
  • W Polsce rok 2025 ogłoszono „Rokiem Włodzimierza Dzieduszyckiego”.

LWÓW – Hrabia Włodzimierz Dzieduszycki nazywany jest człowiekiem wszechstronnym, ponieważ łączył w sobie różne talenty, odnosił sukcesy jako naukowiec, mecenas i kolekcjoner, a także wyróżniał się poczuciem humoru.

Lwowska Narodowa Galeria Sztuki i Muzeum Przyrodnicze prezentują wystawy poświęcone 200. rocznicy urodzin Włodzimierza Dzieduszyckiego2 swoją kolekcję historii naturalnej, obrazów i materiałów etnograficznych. To wyjątkowe dziedzictwo jest dziś przechowywane w Lwowskiej Galerii Sztuki, Muzeum Przyrodniczym, Bibliotece Stefanyka, Muzeum Historycznym, Etnograficznym i Narodowym we Lwowie. Ale to tylko częściowo pozwala docenić, jak wiele artefaktów pozostawił po sobie polski hrabia ukraińskiego pochodzenia Włodzimierz Dzieduszycki.

Z okazji jego jubileuszu do Lwowa przybyli potomkowie Dzieduszyckiego, którzy obecnie mieszkają m.in. w Warszawie.

Ponad osiemdziesiąt dzieł malarskich, które należały do Włodzimierza Dzieduszyckiego, można obejrzeć w salach wystawowych Pałacu Potockich Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki. Są to dziesiątki obrazów autorstwa artystów takich jak Artur Grottger, Antoni Lange, Władysław Łuszczkiewicz, Jan Ignacy Maszkowski, Józef Franciszek Piczman, Józef i Alojzy Reichanowie, Henryk Rodakowski, Franciszek Tepa, Marcin Jabłoński.

Dzięki zebranej przez Dzieduszyckiego kolekcji obrazów, zdjęć rodziny, rysunków jego dzieci oddana jest atmosfera XIX wieku, można sobie wyobrazić zainteresowania ówczesnej elity i kolekcjonerów, a także to, jak współistniały wówczas kultura ukraińska i polska.

Specjaliści z Lwowskiej Galerii Sztuki zaprezentowali eksponaty w taki sposób, aby można było poczuć ogólny klimat XIX-wiecznego Lwowa.

Wiele obrazów wymagało renowacji, dlatego przed wystawieniem eksponatów specjaliści wykonali ogromną pracę. Po raz pierwszy można obejrzeć ryciny Wojciecha Grabowskiego, Aleksandra Gryglewskiego, Juliana Zacharewicza, Juliusza Kossaka, Jana Matejki i Michała Adama Sozańskiego.

Osobno prezentowane są unikalne kolekcje plakietek i medali z kolekcji Dzieduszyckiego. Obecnie obejmuje ona kilkadziesiąt dzieł w galerii, a za życia Dzieduszyckiego kolekcja ta liczyła ponad 3 tysiące sztuk.

Nawiasem mówiąc, Włodzimierz Dzieduszycki był wielkim miłośnikiem sztuki huculskiej. Być może sfinansował on tłumaczenie na język polski dzieła Włodzimierza Szuchiewicza „Huculszczyzna”. Ukraińskojęzyczne wydanie „Huculszczyzny” Włodzimierz Szuchiewicz zadedykował pamięci swoich rodziców, a polskojęzyczne – Włodzimierzowi Dzieduszyckiemu, dlatego ta wersja jest całkiem realna3.

Dzięki wsparciu mecenasa Dzieduszyckiego dzieła huculskich mistrzów były wystawiane za granicą. Na wystawie znajduje się kilka portretów Hucułek. Prezentowany jest obraz Tadeusza Rybkowskiego „Huculskie wesele przed cesarzem, 1881 rok”. Przedstawiono na nim nie tylko cesarza, ale także hrabiego Dzieduszyckiego.

Taras Woźniak, dyrektor Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki, zauważa, że Włodzimierz Dzieduszycki był człowiekiem świata:

Główną ideą tej wystawy było pokazanie ludzi, którzy w pozytywnym sensie tego słowa tworzyli świat, w którym powinniśmy żyć. Świat bez wojen, bez konfliktów, świat, który się rozwija. W XIX wieku ludzie mieli złudzenie, że jeśli będą osobami o wysokich standardach moralnych, jeśli będą pracować dla dobra miasta, regionu i całego narodu, to w końcu wszystko zakończy się dobrobytem. Niestety, pierwsza i druga wojna światowa, Holokaust, Hołodomor pokazały, że diabeł czasami wyskakuje, wyrywa się spod ziemi i niszczy wszystko, co istnieje. Dla nas teraz, w sytuacji wojny na Ukrainie, bardzo ważne jest, aby mimo wszystko, „Contra spem spero”, jak pisała Łesia Ukrainka, wykonywać swoją pozytywną pracę. Tak jak robił to Włodzimierz Dzieduszycki, który w trudnych czasach XIX wieku, kiedy były konflikty, problemy, starcia polityczne i nieporozumienia, próbował pracować dla dobra regionu. Człowiek, który zdawał sobie sprawę, że jest pochodzenia rusińskiego, ukraińskiego, człowiek, któremu bliska była kultura polska, w której żył, ale także niemiecka i austriacka, ponieważ region ten należał wówczas do Austro-Węgier. Mimo wszystko starał się działać pozytywnie, a nie negatywnie. Właśnie ta wystawa odtwarza atmosferę, w której żył i pracował. Podczas pracy nad wystawą odkryłem poziom wiedzy naukowej Włodzimierza Dzieduszyckiego. Bo jedną rzeczą jest kolekcjonowanie obrazów i medali, a inną – praca naukowa. A on, oprócz wszystkiego innego, jak każdy pozytywista, miał swoją specjalizację – ornitologię. Dlatego założył Muzeum Przyrodnicze we Lwowie”.

Człowiek, który zdawał sobie sprawę, że jest pochodzenia ruskiego, ukraińskiego, człowiek, któremu bliska była kultura polska, w której żył, ale także niemiecka, austriacka”.

Dzieduszycki i jego działalność

Włodzimierz Dzieduszycki urodził się 22 czerwca 1825 roku we wsi Jaryszów na Podolu. Dzieciństwo spędził we wsiach Poturzyca (niedaleko Sokala), Zarzecze (niedaleko Jarosławia w Polsce, gdzie znajduje się Muzeum Dzieduszyckiego4) oraz we Lwowie.

Biblioteka ojca Włodzimierza Dzieduszyckiego w Poturzycy liczyła do 20 tysięcy książek i rękopisów, z których niektóre pochodziły jeszcze z XVI wieku. W połowie XIX wieku Dzieduszycki przeniósł tę poturzycką bibliotekę naukową do Lwowa. Niedługo potem sprowadził tu również kolekcję obrazów zachodnioeuropejskich artystów, którą odziedziczyła jego żona Alfonsyna.

Już od 1858 roku biblioteka Dzieduszyckiego była dostępna dla mieszkańców Lwowa. Sam Dzieduszycki podwoił rodzinne dziedzictwo książkowe. Hrabia marzył, aby biblioteka i galerie sztuki były otwarte dla zwiedzających. W 1939 roku biblioteka Dzieduszyckiego liczyła ponad 50 tysięcy tomów drukowanych wydawnictw, około 17 tysięcy – z historii, a także rękopisy, ryciny, historyczne mapy geograficzne. W tym samym roku zbiór został rozproszony po instytucjach we Lwowie i Polsce.

W szczególności, obecnie Biblioteka im. Stefanyka we Lwowie posiada duże archiwum i zbiór książek Włodzimierza Dzieduszyckiego.

To około 10 tysięcy spraw. Są to dokumenty z Poturzycy, gdzie miał majątek. Są tam materiały dotyczące rodziny i majątku, korespondencja rodzinna. Unikalne dokumenty dotyczące historii rodziny Dzieduszyckiego, jego wykształcenia, tablica genealogiczna, pamiętniki, akt ślubu, plan pałacu Dzieduszyckiego we Lwowie.

Dzieduszycki był blondynem, miał niebieskie oczy, co również zostało opisane w paszporcie. Zachował się dyplom nadania hrabiemu Dzieduszyckiemu tytułu honorowego doktora filozofii uniwersytetu. Dzieduszycki był bardzo aktywnym człowiekiem i pomocnym, ponieważ wspierał finansowo wiele organizacji, w szczególności finansował renowację kościoła w Żółkwi”

– mówi Mirosława Dziadiuk, pracownik naukowy Biblioteki im. Stefanyka we Lwowie.

Nawiasem mówiąc, hrabia Włodzimierz Dzieduszycki został zaproszony na uroczystości pogrzebowe związane ze śmiercią Elżbiety Bawarskiej i był jednym z mecenasów budowy kaplicy austriackiej cesarzowej Elżbiety (Sisi-Kapelle), jak nazywano ją Sisi.

Włodzimierz Dzieduszycki był członkiem korespondentem Krakowskiej Akademii Nauk, honorowym doktorem filozofii Uniwersytetu Lwowskiego. Na jego cześć nazwano kilka gatunków roślin i zwierząt. Hrabia nie omieszkał również poprzeć niezbędnych zmian legislacyjnych dotyczących użytkowania zasobów naturalnych.

Jeden z najbogatszych właścicieli ziemskich w ówczesnej Galicji, Włodzimierz Dzieduszycki, nie ukrywał i nie wstydził się swojego ukraińskiego (rusińskiego) pochodzenia, był „z rodu rusińskiego, narodowości polskiej”.

Hrabia był posłem Galicyjskiego Sejmu Krajowego, a później posłem austriackiego parlamentu. Był też jednym z 64 uczestników „Hołownej Rady Ruskiej” i w czerwcu 1848 roku podpisał apel „Do braci Rusinów”5.

W szczególności zawiera ona następujące słowa: czuwać nad narodowością ruską, przyczyniać się do jej swobodnego i niezależnego rozwoju, oświecać nasz naród; wspierać i podnosić naszą literaturę ruską naszym wpływem i majątkiem”.

Włodzimierz Dzieduszycki był szefem Galicyjskiego Towarzystwa Ekonomicznego, należał do Narodowej Organizacji Pomocy Powstaniu Styczniowemu na prawobrzeżnej Ukrainie przeciwko rządowi Imperium Rosyjskiego, do którego przystąpiła w wyniku trzeciego rozbioru Polski w 1795 roku.

Ród Dzieduszyckiego miał ruskie korzenie, ale kultura polska i ówczesna Rzeczpospolita były mu bliskie. Oznacza to, że pochodził z arystokratycznej, spolonizowanej rodziny, której korzenie sięgały ruskich bojarów Diduszicziw.

Ukraińcy (Rusini) utworzyli w Galicji Radę Ruską i sformułowali swoje postulaty polityczne, środowiska polskie domagały się autonomii kraju, a społeczności żydowskie domagały się równości. W takich warunkach politycznych i społecznych żył i pracował Włodzimierz Dzieduszycki, znany mecenas i kolekcjoner, przyrodnik, zoolog, archeolog, etnograf.

Dziedzictwo i działalność muzealna

Włodzimierz Dzieduszycki otrzymał spadek i od 1857 roku poświęcił się działalności muzealnej. W 1868 roku kupił dom w centrum Lwowa, a dwa lata później Muzeum Przyrodnicze otworzyło swoje podwoje dla zwiedzających. Kolekcja Dzieduszyckiego liczyła ponad 100 tysięcy eksponatów. Propagował on ochronę przyrody.

Hrabia Włodzimierz Dzieduszycki kochał polowania i kolekcjonerstwo. Stworzył we Lwowie muzeum wzorowane na najlepszych europejskich muzeach. Jego muzeum porównywano do słynnego British Museum.

W 1880 roku, z okazji przyjazdu cesarza Franciszka Józefa do Lwowa, Włodzimierz Dzieduszycki podarował miastu6 muzeum przyrodnicze. Ale dalej je utrzymywał i przeznaczał na nie pieniądze.

W 1886 roku Włodzimierz Dzieduszycki przyczynił się do utworzenia rezerwatu „Pamiątka Pieniacka”, który stał się jednym z pierwszych w Europie i pierwszym na terenie współczesnej Ukrainy.

W 1878 roku Włodzimierz Dzieduszycki dowiedział się, że mieszkańcy w Michałkowie pod Borszczowem, w naddniestrzańskiej części regionu tarnopolskiego, znaleźli kolekcję biżuterii. Hrabia Dzieduszycki wysłał na miejsce ekspedycję archeologiczną, aby uratować artefakty przed kradzieżą i zniszczeniem. Archeolodzy ustalili wówczas, że złoty Skarb Michałkowski pochodzi z VII–VIII wieku przed naszą erą. Pierwszy znaleziono w 1878 roku, a drugi – prawie 20 lat później. Odkryto wówczas diademy, naszyjniki, bransoletki, złote koraliki i misy.

Część Skarbu Michałkowskiego umieszczono w Muzeum Dzieduszyckich we Lwowie, a w okresie międzywojennym przeniesiono do Lwowskiego Muzeum Historycznego. W 1940 roku władze radzieckie wywiozły tę kolekcję archeologiczną do Moskwy. Część przedmiotów, które nie zostały rozkradzione, trafiła w ręce prywatne lub do różnych muzeów na świecie.

Obecnie potomkowie hrabiego Włodzimierza Dzieduszyckiego mieszkają za granicą. Na uroczystości poświęcone mecenasowi, hrabiemu Dzieduszyckiemu, do Lwowa przyjeżdżają krewni z Warszawy. Odwiedzili wystawę w Lwowskiej Galerii Sztuki.

Mam podwójne wrażenie, że ta wystawa jest właśnie we Lwowie. Ale nie mogę po prostu patrzeć, bo na portretach są moi krewni”.

Wspaniała wystawa i bardzo się cieszę, że można to wszystko zobaczyć. To niesamowite, że przez tak długi czas większość obrazów była przechowywana w magazynach. To historia i sztuka miasta z tamtego okresu. Włodzimierz Dzieduszycki musiał mieć niesamowity charakter i energię, aby zebrać kolekcję i wszystko zorganizować. Dzięki takim wystawom coraz lepiej poznaję jego osobę i działalność. Jak jedna osoba mogła zrobić tak wiele w ciągu swojego życia! Talenty, które otrzymał, wykorzystał nie dla siebie, ale aby służyć innym ludziom” – zauważyły prawnuczka i praprawnuczka Dzieduszyckiego, Maria i Barbara z Warszawy.

Włodzimierz Dzieduszycki był wszechstronnie utalentowany. Ostatnie dwadzieścia lat życia poświęcił całkowicie Muzeum Przyrodniczemu i ornitologii oraz działalności charytatywnej.

Był już chory i nawet mieszkał w muzeum. Specjalnie dla niego zbudowano windę, którą wjeżdżał na drugie piętro w fotelu. Nawiasem mówiąc, ta najstarsza winda z XIX wieku we Lwowie zachowała się do dziś.

Włodzimierz Dzieduszycki zmarł 18 września 1899 roku w swojej posiadłości w Poturzycy i zgodnie z jego testamentem jego ciało przewieziono do Polski7, gdzie pochowano w rodzinnym grobowcu w kościele we wsi Zarzecze w województwie podkarpackim, obok matki.

Według opisów, trumnę Dzieduszyckiego nieśli ludzie ubrani w polskie i ukraińskie stroje ludowe.

Poczucie humoru8.

Dzieduszycki miał świetne poczucie humoru. Nic dziwnego, że znajomi i przyjaciele poświęcili mu tyle karykatur. Do dziś we Lwowie opowiada się dowcipy Dzieduszyckiego jako anegdoty i mało kto wie, że są one autorstwa hrabiego. Na przykład, zachowała się taka opowieść, że podczas bankietu hrabia Dzieduszycki wygłosił toast w następującej formie:

Starożytni Grecy wierzyli, że jeśli muza pocałuje nowo narodzone dziecko w czoło, wyrośnie z niego mędrzec, a jeśli w usta lub oczy – mówca lub artysta. Gdzież cię, szanowny jubilacie, musiała pocałować muza, skoro od tylu lat zasiadasz w fotelu przewodniczącego Rady Państwa?”. Sala wybuchnęła gromkim śmiechem.

Włodzimierz Dzieduszycki pozostawił po sobie cenne wspomnienia w lwowskich muzeach i bibliotekach. Był jednym z tych, którzy tworzyli historię lwowskiego mecenatu.

Muzeum Narodowe i Muzeum Przyrodnicze, Biblioteka Ossolińskich (obecnie im. Stefanyka), Szpital Ludowy, Akademia Teologiczna, Teatr Skarbka (obecnie im. Zankowieckiej) – to tylko część tego, co założyli we Lwowie mecenasi Dzieduszycki, Ossoliński, metropolita Szeptycki, Fedorowicz, Skarbek, Lanckorońscy.

Halyna Tereshchuk
W eterze Radia Svoboda – od 2000 roku. Ukończyła wydział dziennikarstwa Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Franki. Ma doświadczenie w pracy w telewizji i gazecie.

W artykule wspomniana została winda, która została zamontowana w Muzeum, aby mający problem z chodzeniem Włodzimierz mógł przemieszczać się swobodnie między piętrami. Jest to najstarsza winda we Lwowie. Zachowała się do dzisiejszych czasów w bardzo dobrym stanie, co widać na poniższych zdjęciach. Jest jeszcze jedna winda we Lwowie związana z Dzieduszyckimi. Znajduje się w dawnym pałacu Dzieduszyckich przy ul Łysenki 15 (dawna ul. Kurkowa). Można o niej przeczytać TUTAJ.

 

Winda w Muzeum Przyrodniczym we Lwowie. Fo. A. Bokotey

Winda w Muzeum Przyrodniczym we Lwowie. Fo. A. Bokotey

Winda w Muzeum Przyrodniczym we Lwowie. Fo. A. Bokotey

Winda w Muzeum Przyrodniczym we Lwowie. Fo. A. Bokotey

Loader Loading...
EAD Logo Taking too long?
Reload Reload document
| Open Open in new tab

MD

  1. PDF Przewodnika znajduje się na końcu artykułu; za: polona.pl.
  2. ZRD: Włodzimierz Dzieduszycki swoje muzeum przekazał krajowi, czyli Galicji. Zob. K. Karolczak, Dzieduszyccy. Dzieje rodu. Linia poturzycko-zarzecka, Kraków 2001.
  3.  ZRD: Włodzimierz Szuchiewicz opiekował się działem etnograficznym w Muzeum imienia Dzieduszyckich. Na wydanie dzieła o Huculszczyźnie w języku polskim Włodzimierz Dzieduszycki przeznaczył w swoim testamencie specjalny fundusz, dzięki któremu ukazała się czterotomowa Huculszczyzna wydana nakładem Muzeum Przyrodniczego w latach 1902–1908; za: K. Karolczak, Dzieduszyccy. Dzieje rodu. Linia poturzycko-zarzecka, Kraków 2001, s. 118.
  4.  ZRD: Muzeum w Zarzeczu na Podkarpaciu nosi nazwę Muzeum Dzieduszyckich i jest oddziałem Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich.
  5. ZRD: Apel „Do braci Rusinów” z czerwca 1848 roku był ważnym dokumentem programowym Hołownej Rady Ruskiej (Głównej Rady Ruskiej) – pierwszej ukraińskiej organizacji politycznej w Galicji. Hołowna Rada Ruska została utworzona 2 maja 1848 roku we Lwowie w czasie Wiosny Ludów, pod przewodnictwem biskupa Grzegorza Jachimowicza. Była odpowiedzią na powstanie polskiej Centralnej Rady Narodowej (14 kwietnia 1848). Odezwa została ogłoszona 10 maja 1848 roku. Rada napisała w niej: „My Rusini galicyjscy – należymy do wielkiego ruskiego narodu, któren jednym mówi językiem, 15 milionów liczy, a z którego półtrzecia miliona ziemię galicyjską zamieszkuje. Ten naród był niegdyś samodzielnym, wyrównywał w sławie najmożniejszym narodom Europy, miał własny wydoskonalony język, własne swe ustawy, własnych książąt; jednym słowem był w dobrym bycie, zamożny i silny”; za: https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82%C3%B3wna_Rada_Ruska.
  6. ZRD: patrz przypis nr 2.
  7.  ZRD: W 1899 roku Poturzyca i Zarzecze znajdowały się w Galicji.
  8.  ZRD: Przytoczony dowcip przypisywany jest Wojciechowi Dzieduszyckiemu (1848–1909), który słynął z ogromnego poczucia humoru. Autorka pomyliła osobę Włodzimierza z Wojciechem.

Leave a Reply