Tytułowy zwrot: w mundurach, frakach i sutannach został zaczerpnięty z książki Iwony Długoń Znad modrego Dunaju po leniwy San. Czartoryscy z Pełkiń (Warszawa 2023, s.359–365)), w której autorka w barwny sposób przedstawiła zaangażowanie w odzyskanie niepodległości Polski potomków Witolda Czartoryskiego (1864–1945) i jego żony Jadwigi z Dzieduszyckich (1867–1941).
Witold i Jadwiga mieli jedenaścioro dzieci: Marię Annę (1883–1939), Annę Marię (1891–1951), Kazimierza Jerzego (1892–1936), Jerzego Piotra (1894–1969), Włodzimierza Alfonsa (1895–1975), Jana Franciszka (1897–1944), Romana Jacka (1898–1958), Stanislawa Ignacego (1902–1982), Adama Michała (1906–1998), Witolda Tadeusza (1908–1945) i Piotra Michała (1909–1983). Małżonkowie wychowywali swoje dzieci w poczuciu posiadania obowiązków wobec ojczyzny, zarówno w wymiarze gospodarczym, społecznym jaki i politycznym. Kiedy wybuchła I wojna światowa najstarsi synowie bez wahania wzięli udział w walkach o niepodległość.
Zapraszamy do lektury fragmentu rozdziału z książki, której uroczysta promocja odbyła się 27 października 2023 roku w Warszawie.
W mundurach, frakach i sutannach
Rodzinna kompania
Spokojny okres dzieciństwa Adama, Witolda i Piotra, a lata młodzieńcze Kazimierza, Jerzego, Włodka, Jana, Romka i Stanisława przerwała I wojna światowa i dalsze walki toczone w latach 1919-19201. Dla całej rodziny Wielka Wojna rozpoczęła się wraz z koniecznością opuszczenia pełkińskiego domu i majątku, co też – wobec przewidywanych walk na strategicznej linii Sanu – nakazywał zdrowy rozsądek. Księżna Jadwiga wraz z dziećmi, nauczycielką i boną w połowie sierpnia 1914 roku wyjechała do Krakowa. Wkrótce jednak i tam ze względu na zbliżające się wojska rosyjskie, ogłoszono ewakuację miasta, więc rodzina przeniosła się do Wiednia, gdzie wynajęto mieszkanie przy Heumarkt. Ostatecznie Czartoryscy przez ponad rok, mieszkali w majątku Frain (Vranov nad Dyjí) na Morawach, należącego do zaprzyjaźnionej rodziny Stadnickich2. Tam, z dala od frontu i niebezpieczeństw, pozostawała tyko Jadwiga z najmłodszymi dziećmi. W Krakowie i Wiedniu sprawy publiczne zatrzymywały księcia Witolda, a najstarsi z chłopców sukcesywnie powoływani byli do armii austriackiej3.
Jako pierwszego w randze kadeta – skierowano Kazimierza, początkowo biorącego udział w walkach na froncie kieleckim i sandomierskim w II Baterii I Dywizji Artylerii Konnej. Pomyłką okazały się docierające wówczas do rodziny informacje o jego śmierci. Prawdą było jednak to, że szwankujące zdrowie nie pozwoliło mu kontynuować służby, którą jako adiutant (m.in. gen. Rozwadowskiego) przy sztabie dywizji piechoty na froncie tarnopolskim i włoskim zakończył w 1916 roku4.
Wstąpienie do seminarium uchroniło od munduru dwudziestoletniego wówczas Jerzego. Książę Witold zasięgnął jednak opinii gen. Tadeusza Rozwadowskiego co do kończącego dziewiętnaście lat Włodzimierza. Odpowiedź brzmiała: wojsko. Włodzimierz miał zgłosić się od razu, bo jak twierdził generał: „dostanie się do szkoły jednorocznej, z której wyjdzie jako oficer, a przecież wojna skończy się najdalej do Bożego Narodzenia”5. Ufając więc, jak się okazało naiwnie, przewidywaniom wojskowych, Włodek zgłosił się do I Dywizji Artylerii Konnej, stacjonującej w Krakowie przy ul. Lubicz. Wraz z nim znalazło się tam wielu młodych ziemian, m.in. Stanisław Cieński6, Alfred Sapieha z Siedlisk, Ludwik Dunin czy Jaś Tarnowski. Czartoryski służył najpierw w 4, a od zimy 1915 roku aż do czerwca 1918, w 1 baterii, „bez chwili przerwy” – jak wspominał – „za wyjątkiem dwutygodniowych urlopów, mniej więcej co pół roku”7. Przez cały okres służby towarzyszyły mu konie z ojcowskiej stadniny, najpierw klacz Aldona, a po niej – wywodzący się z pieniackiej hodowli wierzchowiec pełnej krwi angielskiej Flobart8. Włodzimierz mianowany chorążym, a następnie podporucznikiem, wziął udział w ofensywie na Wołyń oraz w walkach na tamtejszym froncie jesienią 1916 roku. Po 27 sierpnia 1916 roku, gdy do wojny – po stronie Ententy – przystąpiła Rumunia, jego dywizjon przeniesiono na front rumuński.
W styczniu 1917 roku do Włodzimierza dołączył jego dziewiętnastoletni brat Roman9. Uznano go za zdolnego do służby jeszcze przed zdaniem matury, a wyjazd na front poprzedził pobyt w szkole podchorążych w Neretein pod Ołomuńcem10. Ponad rok ich jednostka stacjonowała nad rzeką Seret (rum. Siret), na północny-wschód od miasta Fokszany (rum. Focşani). Stamtąd, w licznej korespondencji do rodziny – młodzi Czartoryscy opisywali życie na froncie. Gdy Włodzimierz porównywał wojną do „polowania na dziki”11, Roman opisywał ją niemal jak wielką przygodę:
Kochany Jasiu!
Tu jest tyle śniegu, że trudno sobie tę ilość wyobrazić. Gdy zjedzie się z drogi wyjeżdżonej, aby furę minąć, grzęźnie koń prawie po brzuch w śniegu. Miałem przyjemność w tak straszną zadymę [jechać – I.D.], że na 20 kroków ani słonia by nie zobaczył. Jechałem za drutem telefonicznym 8 km na przełaj, gdyż trzymanie się drogi zawianej było wykluczone i bezcelowe. Tak brnąć, zwalił mi się koń osłabły, a ja jak Pan Bóg przykazał, ryjem w zaspę. Gdybym miał na końcach palców od nóg oczy, może był bym mógł coś widzieć.
Jeżeliś łaskaw i możesz to przyślij trochę cukierków.
Ściskam.
Roman12.
Rumuńską „przygodę” Czartoryskich zakończył traktat pomiędzy państwami centralnymi a Rumunią, zawarty 7 maja 1918 roku w Bukareszcie. Wraz z nastaniem pokoju dywizję Romana przeniesiono nad Dniestr, a z chwilą rozpadu monarchii oddział wyruszył do kraju. W drodze jednak cały transport wojskowy został rozbrojony przez Ukraińców, co Czartoryski wspominał jako „upokarzające i tragiczne chwile”13. Zupełnie inne natomiast były te, gdy wykonywał ostatni rozkaz cesarza Karola I, gdy żegnał on swą armię i zwalniał swych oficerów. Wspominając tamten czas, Roman przytaczał słowa cesarza: „Jesteście Panowie wolni i każdy ze spokojnym sumieniem i czystym honorem może zdjąć mundur austriacki i gdy zechce – oblec ten swojej Ojczyzny!”14. Dla Czartoryskiego był to piękny gest ustępującego monarchy, dla którego w obliczu rozpadu państwa, ważna była przysięga i honor oficerski15.
Prócz Kazia, Włodka i Romka w październiku 1915 roku, tuż po zdanej maturze, do wojska austriackiego powołano także Jana. Jego służba w VII Dywizji Konnej i nauka w szkole oficerskiej trwała jednak tylko do stycznia 1916 roku. Z powodu problemów ze słuchem został zwolniony z wojska. Wówczas mając już możliwość kontynuowania nauki, rozpoczął studia na Politechnice Lwowskiej, gdzie w 1926 roku uzyskał tytuł magistra inżyniera architektury16.
Trudy i niebezpieczeństwa wojskowego życia przerywały młodym Czartoryskim urlopy spędzane w Frainie, gdzie rodzina pozostawała do jesieni 1915 roku. Opuszczając gościnne mury zamku Stadnickich, w dowód wdzięczności, Kazimierz wpisał w tamtejszą księgę pamiątkową pożegnalny wiersz:
Na wierzchołku skały – Pyszny zamek stał,
A w nim z gościnności znani – Mieszkali Adamowie kochani Stadniccy
Zamek stoi dumnie w górze – Przetrwał już niejedną burzę
Taja wieńcem go opływa – Skały jego wciąż podmywa od wieków
Gdy się wojna rozsrożyła – I nas z domu wypędziła
Państwo domu, nas wygnańców – Zamienili na mieszkańców swego zamku
A gdy działa u nas grały – Karabiny grzechotały
Frain był cichy i spokojny – Jak gdyby nie było wojny na świecie!
Myśmy tutaj polowali – W lasach sobie buszowali,
Baszty, lochy śmy zwiedzali – Wszędzie gdzie się dało byli w całym zamku
Cały rok tuśmy przebyli – Jakby w niebie u Was żyli
I gdyby nie ta tęsknota – Nas napadłaby ochota tu zostać!
Gdy się teraz rozstajemy – Za gościnę dziękujemy
Wdzięczność dla Was zachowamy – Całe życie w niej przetrwamy do grobu!
Frain, wrzesień 1915
„Pelkińczycy”17.
Dłuższym przystankiem pomiędzy Frainem a Pełkiniami stał się jeszcze Kraków, gdzie pełkińczycy zajęli pierwsze piętro pałacu usytuowanego naprzeciw dworca kolejowego, przy ul. Lubicz 218. Do domu, który niewiele ucierpiał w wyniku prowadzonych w okolicy działań wojennych, powrócono na stałe wiosną 1916 roku19.
Bezpośredni udział w Wielkiej Wojnie wzięło czterech Pełkińczyków, w walkach z Ukraińcami, a następnie na froncie wojny polsko-bolszewickiej walczyło już sześciu: Kazimierz, Jerzy, Włodzimierz, Jan, Roman, Stanisław. W czasie wojny polsko-ukraińskiej Kazimierz był internowany (8 miesięcy, do maja 1920 roku) przez Ukraińców w Żurawnie. Po uwolnieniu zaciągnął się do wojska i służył (od 11 lipca 1920 do 27 stycznia 1921 roku) przy sztabie lwowskiej armii ochotniczej pod dowództwem płk. Czesława Mączyńskiego20. Ksiądz Jerzy podczas swych studenckich wakacji w Pełkiniach w 1920 roku zaciągnął się jako kapelan do Małopolskiej Armii Ochotniczej i swoją posługę pełnił na froncie koło Zadwórza, na wschód od Lwowa21. Włodzimierz w randze porucznika przystąpił do VI Dywizji Artylerii Konnej we Lwowie mjr. Czichowskiego, służył pod por. Mokrzyckim w III baterii. Jednym z ważniejszych jego zadań był transport amunicji z Warszawy. Brał też udział w potyczce pod Kulikowem, a w czasie ofensywy zajmował m.in. Niesłuchów, majątek Dzieduszyckich22. Jan, mimo problemów zdrowotnych, które były przyczyną zwolnienia z wojska austriackiego w czasie walk z Ukraińcami, w 1918 roku wziął udział w obronie Lwowa. Swoją służbę pełnił jako sanitariusz w Szpitalu Wojsk Polskich „Technika”. Jesień 1919 roku spędził już na froncie jako ordynans bojowy, pod dowództwem płk. Czesława Mączyńskiego. W czerwcu i lipcu 1920 roku, oddelegowany przez władze wojskowe, brał udział w akcji plebiscytowej na Śląsku. Tak jak i jego bracia, z chwilą ofensywy bolszewickiej, wstąpił do Małopolskiej Armii Ochotniczej, z której – z powodu bardzo słabego słuchu – został zwolniony w stopniu podchorążego, w listopadzie 1920 roku23.
Roman po przybyciu na przełomie listopada i grudnia 1918 roku do Krakowa, „pałał” – jak to określił – „chęcią odwetu na Ukraińcach – a Lwów się bronił”24. Skierowany przez gen. Rozwadowskiego, dostał przydział do I Baterii 1 Pułku Artylerii dowodzonej przez por. Wilka, a stacjonującej w Bakończycach na przedmieściach Przemyśla. Przez cały okres służby towarzyszył mu osobisty ordynans Wiluś oraz przysłana z Pełkiń klacz Aida. Od grudnia 1918 poprzez 1919 rok walczył z Ukraińcami, m.in. w okolicach Gródka Jagiellońskiego, Lubnia i wreszcie wiosną w wielkiej ofensywie z Chyrowa przez Stary Sambor, Drohobycz, Stryj, Dolinę, Kałusz, Stanisławów, Tyśmienicę, Niżniów nad Dniestrem doszedł ze swoim plutonem do Brodów, gdzie (koło Nowego Miasta) w zastępstwie, dowodząc połową baterii (4 działa) „zatrzymał natarcie stosunkowo dużych” – jak wspomniał – „sił nieprzyjacielskich”25. Zaraz po tej bitwie jego oddział przerzucono na front białoruski. Maszerując przez Wilno przyprowadził swoją I konną baterię 1 Pułku Artylerii Polowej pod Ostrą Bramą i jak opisywał:
Wyjąłem szablę (chyba pierwszy raz) i gromkim głosem zakomenderowałem „batalion baczność! Czapki zdjąć!”. Dwóch podoficerów umieściłem po obu stronach ulicy, na chodnikach, aby rozkaz mój podawali do tyłu, pilnowali, aby głowy wszystkich były odkryte26
Całe zdarzenie obserwowali liczni przechodnie, będący pod ogromnym wrażeniem „młodziutkiego oficera na ślicznym, siwym koniu i pięknego, budującego widoku” żołnierzy odkrywających głowy27. Kolejnym, już spokojniejszym etapem jego wojskowej drogi była Szkoła Sztabu Generalnego w Warszawie oraz bateria zapasowa I Dywizjonu Artylerii Konnej w Górze Kalwarii, gdzie od maja do końca 1920 roku jego zadaniem było szkolenie rekrutów, kierowanych następnie na front. Z początkiem 1921 roku na kilka miesięcy powrócił do warszawskiej szkoły, starając się jednocześnie o zwolnienie z wojska. Uzyskał je bez problemu w maju, bo jak stwierdził: „to niewinne „ks.” przed nazwiskiem czasem pomaga, czasem utrudnia, ale nigdy nie jest przyjmowane obojętnie, to jest już taka słabość ludzka”28.
W 1920 roku jako uczeń VII kl. Gimnazjum, do Małopolskiej Armii Ochotniczej we Lwowie, zaciągnął się Stanisław. Służył w artylerii konnej pod dowództwem płk. Czesława Mączyńskiego, podobnie jak jego starsi bracia, także na koniu z pełkińskiej hodowli. Brał udział w walkach w okolicy Winnicy, Starego i Nowego Konstantynowa, pod Lwowem, Zadwórzem i ponownie dalej nad Zbruczem. Będąc jednym ze zwiadowców artylerii konnej został ranny w nogę i według słów jego kuzyna, Stanisława Cieńskiego: „pod Zadwórzem jechał konno w jednym bucie, druga noga zabandażowana bez obuwia. Nie chciał pójść do szpitala i tak w jednym tylko bucie parę tygodni wojował konno”29. Zwolnienie ze służby Stanisław uzyskał pod koniec 1920 roku30.
Dowodami uznania za udział w walkach stały się liczne medale, jakimi odznaczono Pełkińczyków. Jan otrzymał Krzyż Walecznych, Odznakę I odcinka Obrony Lwowa, Odznakę „Orlęta”, Krzyż Małopolskich Oddziałów Armii Ochotniczej, a także Krzyż Obrony Lwowa31. Romana odznaczono „Orlętami”, Krzyżem Walecznych, Pamiątkową Odznaką 1 Pułku Artylerii Polowej Legionów oraz Odznaką Pamiątkową Artylerii Konnej32. Podobnie Stanisław za walki nad Bugiem zdobył Krzyż Walecznych, a także Odznakę Pamiątkową I Baterii33.
Wojna 1920 roku przyniosła Czartoryskim jednak i straty. W jej trakcie, z wielkim poświeceniem swoją służbę w sekcji Opieki Nad Żołnierzem Polskim we Lwowie, pełniła siostra księcia Witolda, Wanda. Niosła ona ofiarną pomoc w lwowskich szpitalach i kantynach, wspierając m.in. polskich dezerterów z armii austriackiej. W czasie, gdy stale jeszcze toczyła się wojna o wschodnie ziemie Rzeczypospolitej, Wanda zachorowała na zapalenie płuc, a pojawienie się ropy w sercu przekreśliło jej szanse na przeżycie. Umierając 16 kwietnia 1920 roku, do czuwającej przy niej bratowej wypowiedziała swoje ostatnie słowa: „Módlcie się, aby Polska była dobra i Boża”34. Spoczęła na cmentarzu Łyczakowskim, a odprowadzili ją tam liczni lwowiacy i oddział wojskowy. W uznaniu zasług została odznaczona Krzyżem Obrony Lwowa, Orlętami i Orderem Polski Odrodzonej35.
Zapraszamy do odsłuchania nagrań ze spotkania poświęconego promocji książki dr Iwony Długoń oraz historii rodziny książąt Czartoryskich w XVIII–XX wieku pt.
DZIEJE RODZINY KSIĄŻĄT CZARTORYSKICH: WIEDEŃ – PARYŻ – PEŁKINIE – WARSZAWA
• Prof. dr hab. Tadeusz Epsztein, Z Wiednia do Pełkiń – wprowadzenie do dziejów rodziny księcia Witolda Czartoryskiego (1864-1945) i Jadwigi z hr. Dzieduszyckich (1867-1941)
• Dr Iwona Długoń, Źródła do dziejów wiedeńsko-pełkińskiej gałęzi rodu Czartoryskich w zbiorach Biblioteki Książąt Czartoryskich
• Prof. UJ dr hab. Janusz Pezda, Od Hotelu Lambert do Hotelu Polskiego. O siedzibach Czartoryskich
• Prof. dr hab. Kazimierz Karolczak, Koligacje i kontakty towarzyskie Czartoryskich w XIX wieku
• Dr Iwona Dacka-Górzyńska, prof. dr hab. Sławomir Górzyński, Nekropolie rodziny Czartoryskich: kościół św. Krzyża w Warszawie, kościół parafialny w Sieniawie, cmentarze we Francji i Austrii
Dziękujemy prof. Sławomirowi Górzyńskiemu za udzielenie zgody na nagranie wykładów.
- Najstarsi Pełkińczycy byli jednymi z wielu ziemian, których udział w owych walkach został oszacowany następująco: podczas wojny polsko-bolszewickiej w armii ochotniczej brało udział 0,52% ogółu ludności państwa polskiego. Spośród ziemian służbę ochotniczą pełniło 8%, czyli 16 razy tyle w stosunku do procentu udziału całej ludności Państwa. Wyliczano, że o ile chodzi o udział ziemian w armii w ogóle (tj. armii regularnej i ochotniczej), na 5 400 członków Związku Ziemian, w 1920 roku w wojsku służyło 2 114 osób, co stanowiło 40%. Spośród nich Krzyżami Virtuti Militari odznaczono 394 osób, czyli 18,8%. W walkach poległo 80 osób, a kolejnych 44 ziemian zostało zamordowanych przez bolszewików, nie licząc tych, którzy w ten sposób zginęli na Ukrainie, Białorusi i Litwie. Dane na podstawie publikacji: Ziemiaństwo i większa własność rolna. (Stan posiadania, praca społeczna i gospodarcza, produkcja i obciążenia), Komitet Redakcyjny R.N.O.Z., Warszawa 1929, przypomniał o tym A. Sapieha, Ziemiaństwo Wschodniej Małopolski..., s. 47. ↵
- Więcej zob. A. Janota-Strama, Stadniccy herbu Szreniawa z Nawojowej… ↵
- BCzart., rkps 7635, Włodzimierz Czartoryski, Wspomnienia wojenne…, s. 8-10. ↵
- Tamże, s. 75. ↵
- Tamże, s. 1-2. ↵
- S. Cieński, Zamykam oczy i widzę…, s. 125. ↵
- BCzart., rkps 7635, Włodzimierz Czartoryski, Wspomnienia wojenne…, s. 31. ↵
- Tamże, s. 103. ↵
- Tamże, s. 99. ↵
- APPD, Dokumenty do beatyfikacji o. Michała Czartoryskiego OP, teczka 27, W. Czartoryski, Krótkie dane z życia Witolda…, s. 36. ↵
- BCzart., rkps 13554, List Włodzimierza Czartoryskiego do brata Romana, 29 listopada 1914. ↵
- Tamże, rkps 13580, List Romana Czartoryskiego do brata Jana (bł. Michała), 8 marca 1917. ↵
- R. Czartoryski, Wspomnienia z wojny 1918-1920, spisane w 1957 roku, s. 17 (maszynopis użyczony autorce przez syna Romana, Stanisława Czartoryskiego). ↵
- Tamże, s. 29. ↵
- Tamże. ↵
- M. Brzeziński, Pasja Michała…. s. 67. ↵
- Swój podpis złożyli: Kazimierz, Jerzy, Włodzimierz, Jan, Roman, Stanisław, Adam, Witold i Piotr, BCzart, rkps 7635, Włodzimierz Czartoryski, Wspomnienia wojenne…, s. 51-52. ↵
- Tamże. Dziś w tym budynku mieści się m.in. urząd pocztowy. ↵
- Tamże, s. 79. ↵
- APPD, Dokumenty do beatyfikacji o. Michała Czartoryskiego OP, teczka 27, W. Czartoryski, Krótkie dane z życia Witolda…, s. 20-21. ↵
- Tamże, s. 26. ↵
- MJ, Akta różne, sygn. 42, Włodzimierz Czartoryski, Wspomnienia do roku 1920…, s. 94-95, 98. ↵
- Więcej o służbie wojskowej bł. Michała zob. M. Brzeziński, Pasja Michała…, s. 67-70. ↵
- R. Czartoryski, Wspomnienia z wojny…, s. 30. ↵
- Tamże, s. 72,97. ↵
- Tamże, s. 109. ↵
- Tamże, s. 110. ↵
- R. Czartoryski, Coś w rodzaju pamiętnika… ↵
- S. Cieński, Zamykam oczy i widzę…, s. 224. ↵
- APPD, Dokumenty do beatyfikacji o. Michała Czartoryskiego OP, teczka 27, W. Czartoryski, Krótkie dane z życia Witolda…, s. 44. ↵
- M. Brzeziński, Pasja Michała..., s. 70; APPD, Dokumenty do beatyfikacji o. Michała Czartoryskiego OP, teczka 27, W. Czartoryski, Krótkie dane z życia Witolda…. s. 34. ↵
- Tamże, s. 34. ↵
- Tamże, s. 44. ↵
- BCzart., rkps 7636 III, Włodzimierz Czartoryski, Wiązownica…, s. 19. ↵
- I. Długoń, Śladami potomków Konstantego…. s. 228-230. ↵