Skip to main content

Włodzimierz Dzieduszycki (1825–1899) był twórcą Muzeum Przyrodniczego im. Dzieduszyckich we Lwowie. Prywatna na początku kolekcja stała się znaną i poważaną instytucją naukową nie tylko we Lwowie. Za zasługi dla nauki i kraju spotkało Włodzimierza najwyższe wyróżnienie ze strony Uniwersytetu Lwowskiego, który 4 maja 1894 roku przyznał mu doktorat honoris causa z filozofii. Wniosek w tej sprawie złożył prof. Benedykt Dybowski, a stosowny dyplom podpisali ówczesny rektor Ludwik Ćwikliński i prodziekan wydziału filozoficznego Bronisław Kruczkiewicz. Warto w tym miejscu wspomnieć, że muzeum nadal istnieje i nosi nazwę: Państwowe Muzeum Przyrodnicze Narodowej Akademii Nauk Ukrainy we Lwowie.

Dyplom honoris causa dla Włodzimierza Dzieduszyckiego znajduje się w Bibliotece Naukowej im. W. Stefanyka we Lwowie

Uroczyste wręczenie dyplomu nastąpiło 21 września 1894 roku, co zostało odnotowane w Kronice Uniwersytetu Lwowskiego (t. I, 1894/95–1897/98), Lwów 1899, s. 14–16).

Dnia 21. września 1894 r. nastąpiło doręczenie dyplomu doktorskiego JE. Włodzimierzowi hr. Dzieduszyckiemu przez deputacyę złożoną z Rektora Dra Ćwiklińskiego, Prodziekana Wydziału filozoficznego Dra Kruczkiewicza i profesorów: Dra R. Pilata, Dra Szaraniewicza i Dra Ciesielskiego. Rektor Uniwersytetu podniósł w dłuższem przemówieniu zasługi położone dla nauki polskiej przez wielkodusznego założyciela Muzeum hr. Dzieduszyckich we Lwowie. 

Nie szczędząc mienia ani czasu i znoju (mówił Rektor) zgromadziłeś skarby, które nas samych w zdumienie wprawiły, bośmy bogactw ojczyzny dobrze nie znali zgromadziłeś skarby, które świadczą o prastarej kulturze, o artystycznym zmyśle i przemyśle naszych praojców. Nastąpiło wreszcie uwieńczenie tej zbawiennej działalności i utrwalenie bytu zbiorów, oddanie ich na zawsze powszechności, w pierwszym rzędzie na użytek ogółu uczonych. Otóż Twoje tytuły, otóż Twoje prawa, dostojny Panie do akademickiej godności, którą Ci przynosimy”

Na przemowę Rektora odpowiedział hr. Dzieduszycki w te słowa:

„Pozwól Magnificencyo, że na tak serdeczne wyrazy słów pare odpowiem. Szczerze wyznaję, że pierwsza wiadomość o nadaniu mi dyplomu doktora filozofii honoris causa, napełniła mnie wielką radością i wielką wdzięcznością, oraz otuchą na przyszłość. Zrozumiecie Panowie, że nie chodzi tu o moją osobę, ale o myśl, której służą od lat przeszło 50. słabemi i niedostatecznemi siłami, całem jednak sercem i gorącą miłością tej ziemi. Myśl ta badanie naukowe kraju i jego przyrody, i zbieranie do tego potrzebnych materyałów przyrodniczych. Tej myśli Panowie, nadaliście najwyższe uniwersyteckie naukowe piętno, i postawiliście wśród wielkiej ogólnej uniwersyteckiej nauki skromnego przedstawiciela badań przyrodniczych, czysto krajowych. I to Panowie jest powodem niezmiernej radości i wdzięczności mojej. A stawiając zbieranie i badanie na rodzinnej niwie, na równi z zadaniami ogólnej nauki uniwersyteckiej, wzbudziliście Panowie otuchę w mem sercu, że i młodsze pokolenie uniwersyteckie, z wyżyn nauki ogólnej, własną ojczystą przyrodą zawsze mieć będzie na oku. Bo i dla wielkich, ścisłych badań w naukach przyrodniczych ogólnych, badania na pewnych mniejszych obszarach, przez ludzi krajowych, sumiennych z miejscowymi stosunkami dobrze obznajomionych, stanowią najważniejsze naukowe podstawy, i są bardzo ważnym czynnikiem w przyrodniczych badaniach. Mam przekonanie, iż jak obowiązkiem naszym jest, ile możności, rodzinną ziemię zachowywać, tak też zarówno winniśmy rodzimą przyrodę naszą, własnemi badać siłami i naukowe wyniki tych badań podawać do powszechnej wiadomości. Tej myśli starałem się trzymać całe moje życie. A więc najwyższe uniwersyteckie uznanie cieszy mnie bardzo i wdzięcznością przejmuje. Niech mi zresztą będzie wolno wypowiedzieć, że choć główny kierunek dróg i myśli, któremi się w zbiorach i w zamiłowaniu rzeczy krajowych kierowałem przez całe moje życie, zawdzięczam głównie ukochanym rodzicom moim ś.p. Józefowi i Paulinie z Działyńskich Dzieduszyckim; to zawdzięczam też dużo i Uniwersytetowi lwowskiemu i jego profesorom. I mam doświadczenie na sobie, jaki wpływ na młode umysły profesor wywiera, jeżeli swej działalności nie ogranicza tylko na suchym wykładzie. Bardzo dużo zawdzięczam dwom profesorom Uniwersytetu lwowskiego i to obcokrajowcom, w mojej młodości, bo wtedy innych nie było. Byli to profesor August Kunzek, jak wówczas nazywano, profesor fizyki, i Tangel, profesor filologii. Rzecz dziwna, obcokrajowcy i innych zawodów ludzie, zachęcali mnie poza wykładami do badania i zbierania przedmiotów naszych przyrodniczych krajowych. W późniejszej młodości, bardzo dużo zawdzięczam również dwom profesorom naszego Uniwersytetu a mianowicie prof. Franciszkowi Strońskiemu a również bardzo wiele skorzystałem i ja i Muzeum moje od długoletniego przyjaciela mego, prof. Hyacynta Łobarzewskiego, a choć dla eksterna, i ówczesna młodzież uniwersytecka dużo serdeczności mi okazywała. Niestety, już ludzie ówcześni i czasy te dziś tylko stare uprzyjemniają wspomnienia. Ale czasom tym i ludziom może i dzisiejszą zawdzięczam chwilę. A teraz przyjmij Magnificencyo i Wy łaskawi Panowie zapewnienie, że i w tych resztkach mego życia, praca usilna w dotychczasowym duchu i kierunku, będę się starał okazać Wam i moją wdzięczność i to, że zrozumiałem znaczenie i doniosłość dzisiejszego odznaczenia


Loader Loading...
EAD Logo Taking too long?
Reload Reload document
| Open Open in new tab

 

Związek Rodowy Dzieduszyckich herbu Sas dziękuje dyrektorowi Biblioteki Naukowej im. W. Stefanyka we Lwowie za udostępnienie zdjęcia dyplomu.

Skan książki za: Podlaska Biblioteka Cyfrowa